sobota, 3 marca 2012

Raport z meczu Legia Warszawa - ŁKS Łódź

W pierwszym ligowym meczu w 2012 roku przy Łazienkowskiej Legia pokonała Łódzki Klub Sportowy 2:0. Bramki dla warszawskiego zespołu zdobyli Rafał Wolski i Michał Kucharczyk. Przynajmniej do niedzieli legioniści będą zajmowali pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy.      
-Oczekuję, że chłopaki pokażą taką samą determinację, jak w poprzedniej kolejce. Z reguły takie mecze jak ten we Wrocławiu okazują się punktem zwrotnym. Liczę, że ustabilizujemy formę i wykorzystamy nasze atuty – mówił przed meczem z ŁKS Łódź trener Legii Maciej Skorża.

Stołeczny zespół od pierwszego gwizdka sędziego zaczął udowadniać, że wszystkie atuty na boisku są w rękach Legii i przystąpił do skomasowanych ataków na bramkę rywala. Niewiele zabrakło, aby mecz zaczął się bardzo podobnie jak spotkanie we Wrocławiu, ponieważ już pierwsza akcja mogła zakończyć się bramką. Niestety podanie najnowszego nabytku Legii - Ismaela Blanco - do Radovicia skończyło się stratą serbskiego zawodnika w polu karnym.



Kolejne minuty to huraganowe ataki Legii, która wykorzystywała wymienność pozycji. Radović, Blanco, Wolski i Ljuboja, którzy w meczu z ŁKS odpowiadali za siłę ofensywną drużyny, co chwilę znajdowali się w innej części boiska i stwarzali groźne okazje do strzelenia gola.

Pierwsza bramka padła jednak dopiero po 24 minutach gry. Po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka w pole karne piłkę przepuścił Danijel Ljuboja. Futbolówka trafiła do wbiegającego w "szesnastkę" Rafała Wolskiego, a ten pięknym strzałem pokonał Bogusława Wyparłę.

Po stracie gola do ataku ruszyli w końcu goście i już sześć minut później stworzyli sobie bardzo groźną okazję do wyrównania. Po podaniu Iwańskiego w pole karne do niepilnowanego Saganowskiego, tylko odważne wyjście Dusana Kuciaka i przejęcie piłki uchroniło Legię od straty gola.



W 38. minucie Legia powinna podwyższyć prowadzenie. Niestety po szybkiej kontrze w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie popisał się Rafał Wolski, który uderzył wprost w Bogusława Wyparłę. Do piłki dopadł jeszcze Blanco, który miał szansę na dobitkę, ale z ostrego kąta nie zdołał oddać celnego strzału na bramkę. Niedługo później pierwsza połowa meczu dobiegła końca.

Po przerwie na placu gry nie pojawił się już Ismael Blanco. W miejsce Argentyńczyka wszedł Michał Kucharczyk.

Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Na boisku cały czas dominowała Legia, która jednak nie potrafiła podwyższyć wyniku spotkania. Co gorsze, wraz z upływem kolejnych minut goście coraz częściej stwarzali groźne sytuacje po kontratakach.

W 55. minucie po uderzeniu Grzegorza Bonina z osiemnastu metrów piłka minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Dusana Kuciaka.



W 64. minucie Legia dostała poważne ostrzeżenie. Po wrzuceniu piłki w pole karne do futbolówki dopadł Marek Saganowski i potężnie uderzył w poprzeczkę. Była to najlepsza okazja na zdobycie bramki przez gości.

Niestety gra Legii z minuty na minutę była coraz słabsza i kibice mogli mieć poważne obawy, czy podopieczni Macieja Skorży zdołają dowieźć zwycięstwo do końcowego gwizdka.

W 67. minucie Legia niespodziewanie stanęła przed fantastyczną okazją do podwyższenia wyniku. Po szybkiej kontrze i nieporozumieniu w szeregach gości, Danijel Ljuboja znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale po jego strzale piłka minęła słupek. Dwie minuty później jeszcze lepszą okazję zmarnował Michał Kucharczyk, który po podaniu do Wawrzyniaka zbyt długo składał się do strzału i jego uderzenie zostało zablokowane. Dobrze jednak, że po kilkunastu słabszych minutach legioniści ponownie zdołali stworzyć groźne okazje pod bramką rywala. Szybko okazało się, że kolejne minuty będą dla Legii jeszcze lepsze.



W 73. minucie przy próbie wyjścia gości z kontratakiem piłkę przejął Ljuboja, a następnie podał ją do wbiegającego w pole karne Michała Kucharczyka, który strzałem w długi róg podwyższył wynik spotkania na 2:0. Po tej bramce trybuny po bardzo długiej przerwie mogły w końcu zaśpiewać: „Mamy lidera, w Warszawie mamy lidera”.

Do końca spotkania legioniści nie oddali już inicjatywy i wraz z końcowym gwizdkiem objęli prowadzenie w ligowej tabeli. Przynajmniej do niedzieli, kiedy swój mecz w Łodzi z Widzewem rozegra Śląsk Wrocław.



Legia Warszawa - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)

Bramki: Rafał Wolski 24', Michał Kucharczyk 73'

Widzów: 20 424

Legia Warszawa: 12. Dusan Kuciak - 2. Artur Jędrzejczyk, 6. Michał Żewłakow, 15. Inaki Astiz, 14. Jakub Wawrzyniak - 32. Miroslav Radović (59` 33. Michał Żyro), 5. Janusz Gol, 25. Jakub Rzeźniczak, 27. Rafał Wolski (87` 9. Nacho Novo) - 28. Danijel Ljuboja, 22. Ismael Blanco (46` 18. Michał Kucharczyk)

ŁKS Łódź: 30. Bogusław Wyparło - 20. Artur Gieraga, 6. Piotr Klepczarek, 8. Michał Łabędzki, 2. Ronald Gercaliu, 4. Wojciech Łobodziński, 17. Maciej Iwański (66` 11. Marcin Mięciel), 15. Antoni Łukasiewicz, 3. Olegs Laizans, 22. Robert Szczot (53` 14. Grzegorz Bonin) - 10. Marek Saganowski
żółte kartki: Danijel Ljuboja, Artur Jędrzejczyk (Legia) - Piotr Klepczarek (ŁKS)

Brak komentarzy: